piątek, 17 lipca 2009



7月18日 czyli o tym, jak wszystko jest pilniejsze od nauki w czasie, gdy zbliżają się egzaminy...

Obudziłam się dziś, zaczęłam odpisywać na maile, potem wysprzątałam cały pokój, wyszorowałam moją łazienkę o porażającej powierzchni może 1,5 metra kwadratowego, wyczyściłam bardzo dokładnie klawiaturę komputera spirytusem, poukładałam materiały do uczenia się w kolejności zbliżających się egzaminów i....
Nagle zapragnęłam robić wszystko tylko się nie uczyć:))) Jakie to zadziwiające, prawda? No więc krótka przerwa, a raczej odkładanie nauki w czasie. Nie ma rady, piszę kolejne maile, posta, a wieczorem idę na kolację z jedną z nauczycielek...nie wiem, co to będzie z tymi egzaminami...Mój mózg naprawdę nie przewiduje uczenia się w tej temperaturze!!! Nawet w klimatyzowanej bibliotece:(((

Dzisiaj w programie zdjęcia z tegotygodniowego spotkania z moją japońską tutorką (zrobiłyśmy jej francusko-polskie naleśniki, a co:)

Moja tutorka, Ayako-san...(no i jeszcze ja i naleśniki)

Ja i Miuu (wyglądamy na takie grzeczne pensjonarki)


Ayako-san i Miuu (trochę śmiesznie, bo obie z Miuu jesteśmy parę lat starsze od naszej tutorki, ale mówimy do niej grzecznościowo, trochę jak do wykładowców:)))

To chyba tyle, więcej nowych opowieści i zdjęć na razie nie mam, jest wszak szansa, że blog bardzo się ożywi w trakcie moich egzaminów:) Liczę na to, że komentatorzy też:) Chyba, że wszyscy na urlopie...
Uściski, miłego weekendu!!!

P.S. Zagat, czy Ty na urlopie??? Coś się podejrzanie dawno nie odzywasz, aż się zaczęłam martwić...Dostałaś mojego maila, I hope. Jesteś na początku sierpnia w Warszawie???

P.S.II. Peczyzerko...czy praca magisterska Cię pokonała...?Żyjesz jeszcze??? Też się martwię...

7 komentarzy:

  1. Jestem pierwsza:) I przesyłam masę uścisków:) Nie przejmuj się egzaminami, jestem pewna, że sobie z nimi bez problemu poradzisz!
    Dlaczego naleśniki są polsko-francuskie?

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja jestem druga i to z dwudniowym opoznieniem wyniklym z wyjazdu na weekend! Ale wpis doceniam i w pelni rozumiem ten syndrom ze jak czlowiek ma sie uczyc to woli juz nawet sprzatac ;) Dzieki za zdjecia Sis, ja troszke zdjec wysle Ci wieczorkiem z domu. Buziaczki. Asia

    OdpowiedzUsuń
  3. Hej, zdecydowałem sie napisać, pełen przeświadczenia że będzie to spora niespodzianka, mnie się raczej nie spodziewałaś;) Chęc robienia czegokolwiek co nie jest nauką, włąsnie przed egzaminami, jest charakterystyczna dla każdego studenta:) Dla mnie w sesji byłe ciekawe nawet stare, czarnobiałe filmy na TVP3 :) Nie wiem jak można funkcjonować tak wysokich temperaturach, jak ostatnio u nas były 34 st. to nawet "nic nie robić" się nie chciało:) W taki dzień klimatyzowana biblioteka skusiłaby nawet studenta politechniki, dla nas nauka w bibliotece była równie niespotykana jak kupowanie książek do przedmiotów:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ada, moim zdaniem naturalne chęci naukowe wyczerpują się do 25 roku życia, potem tylko jednostki są w stanie walczyć dalej ;) dla mnie ponadprogramowe nauki, na które dobrowolnie się zapisuję (tak jak Ty, zresztą;) to trochę taki koszmar ;)
    Do rzeczy - oczywiście byłam out na przedłużonym weekendzie, ale prawdziwie na długo zamilknę dopiero w październiku - zresztą zaraz siadam do maila, to się dowiesz, a w sierpniu oczywiście jestem. Warszawa latem jest cudna i pusta, żal wyjeżdżać :) Przepraszam, że Ci przysporzyłam zmartwień - strasznie mi przyspiesza życie latem i ciągle gdzieś latam.

    Karola, idziesz ze mną na kawę w czwartek? :)

    OdpowiedzUsuń
  5. O, Kinga też jesteś, a Ty idziesz ze mną na kawę w czwartek? :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Zagat, bardzo chętnie, ale nie w ten czwartek - w sobotę przypada wielkie święto w mojej rodzinie, a mianowicie moja siostra wychodzi za mąż, więc tak naprawdę jestem wyłączona do tego czasu z normalnego życia;) Ale przyszły tydzień jak najbardziej!
    I żeby nie było tylko o nas (bo w końcu to blog Ady) serdeczne uściski dla Aduli:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Spoko, spoko, ja nie mam nic przeciwko, żebyście się umawiały, jestem ukontentowana ożywieniem bloga, mailami, etc. więc umawiajcie się na zdrowie i tylko obgadujcie mnie pozytywnie, jakby co! Adrian, dziękuję za komentarz, ja się już poddałam w kwestii egzaminów, bo jak zaczęłam używać klimatyzacji, to rozbolała mnie głowa, więc szybko powróciłam do stanu roztopienie - nic nie robienie:(((

    OdpowiedzUsuń