środa, 15 lipca 2009


7月15日czyli o tym, że w Japonii nawet betoniarki muszą być "słodkie"...


Nie doczekałam się zbyt wielu komentarzy na temat ostatniego posta i zdjęć, ale się w swojej tęsknocie nie poddaje, mając nadzieję, że przyjaciele też jeszcze o mnie nie zapomnieli;)

Dziś wybrałam się z Pao w dalekie miejsce po prawo ponownego wjazdu do Japonii (bo wizę w Polsce dostałam jednokrotnego wjazdu!!!) po tym, jak pojadę do Polski...

Z tej 6 godzinnej podróży (z naszej wsi do dalekiej Osaki i z powrotem...jejku, nigdy nie myślałam, że będę w wielomilionowej Japonii mieszkać w takim małym mieście!!!!Ja, która KOCHAM duże miasta!!!!Warszawa, you're sooooo missed....) kilka zdjęć....

Na początek była słodka betoniarka:))))
Teraz ja i Pao i nasze "happy places" (już bliżej naszej wsi, w drodze powrotnej...w naszej wsi nawet takich przybytków nie ma, najbliższa kawiarnia z dobrą kawą jest tak 30 minut drogi od naszego kampusu)





A tak w ogóle to czytałam dziś na tvn24, że w Polsce "upały" czyli ponad 30 stopni...Hmm...ja tu mam 30 stopni codziennie od mniej więcej dwóch miesięcy i się modlę o chłodniejszą pogodę w Polsce w sierpniu!!!!Moje szare komórki, jeśli je ktoś jeszcze pamięta, zdecydowanie wolą sporty zimowe...takie łyżwiarstwo figurowe na ten przykład...

No ale niestety nie mam wyjścia, zbliża się do mnie seria 15 egzaminów i Japończycy jakoś nie chcą zrozumieć, że jako "wolny słuchacz" ja nie bardzo chcę je zdawać...Poza jedną wykładowczynią wszyscy chcą, żebym chociaż spróbowała...wrr....Nie będę tu pisać co teraz myślę na swój temat, bo to ja sobie tyle zajęć nawpoupychałam:)Tylko lepiej wrócę do nauki znaków na piątek...Uczę się takich przydatnych znaków jak: szambelan, audiencja, mistrz ceremonii, dama dworu, ofiara świątynna, etc.................szansa, że kiedykolwiek w życiu mi się to przyda jest nikła, żeby nie powiedzieć zerowa, a to trochę wpływa na proces samej nauki:)

Uściski dla wszystkich pracujących i wszystkich na wakacjach, wszystkich, którym w ostatnim czasie nie zdążyłam jeszcze odpisać na maila, wszystkich odzywających się i wszystkich tych, co się nie odzywają, wszystkich, co myślę, że tu nawet nie zaglądają, a może jednak zaglądają:)))

6 komentarzy:

  1. Sis, wpis jest super, a pierwsze zdjecie mnie powalilo! Ale chcialam powiedziec ze nie napisalas najwazniejszego czyli czy zdobylas ta slynna wize czy tez bedziesz musiala jeszcze raz udac sie na podobna wycieczke! A co do uczenia sie malo przydatnych slowke (historjka zwlaszcza dla tych z XIV) to pamietam jak w 8-klasie Laskosz kazal nam sie uczyc nieregularnych odmian roznych czasownikow i m.in. bylo tam bestride - bestrode - bestridden, ktore znaczy siedziec okrakiem ;) i Krzysiu Kajetanowicz namietnie sie zastanawial czy kiedykolwiek nam sie to slowko w zyciu przyda. Od tego wydarzenia minelo 15 lat (oj stara jestem stara) a slowko mi sie nie przydalo, ale zapomniec go sie nie da. Wiec pewnie podobnie bedzie z Twoim szambelanem i ofiara swiatynna no chyba ze postanowisz tlumaczyc jakies rytualne obrzedy dworskie! Buziaczki z biura, gdzie ostatnie poltorej godziny bedzie duzo milsze dzieki wiadomosciom od Ciebie! Asia

    OdpowiedzUsuń
  2. Różowa betoniarka! Tego nawet w telewizji nie pokazują;)
    Człowiek uczy się w życiu masy nieprzydatnych rzeczy, chyba tylko po to, żeby sprawdzić plastyczność swojego umysłu:) Pamiętasz jak na ILSie kazali nam się uczyć rzeczy tak kosmicznych, że trudno było sobie nawet wmówić, że może kiedyś w odległej przyszłości może nam się to przydać?
    Dziś w Warszawie U-P-A-Ł... Jest 22:00 a termometry wciąż pokazują około 30 stopni. Jest duszno i lepko - dopiero teraz rozumiem w pełni przez co przechodzisz. Ale w naszym kraju słoneczna pora trwa raptem dwa miesiące, więc nie ma co narzekać:)
    Też jestem ciekawa, czy udało Ci się załatwić wizę na ponowny wjazd do Japonii:)
    Co do zajęć to jestem pewna, że sobie poradzisz - w końcu "wolny słuchacz" nie obliguje Cię do niczego ponad staraniem się, żeby zaliczyć:) Nie przesiaduj po nocach nad książkami!
    Buziaki i do szybkiego zobaczenia!!!

    OdpowiedzUsuń
  3. He, he, Karolka, ja to tęsknię za polskimi upałami, bo w Polsce, mimo wszystko, wilgotność nie osiąga 90 procent i 33 stopnie w Polsce wydają mi się jakąś Norwegią w porównaniu z tym co tutaj...tego się naprawdę nie da opisać, to tak jakbyś całe dnie poruszała się w lepkiej, ciepłej zupie:D
    Moc uścisków i dziękuję za wierne zaglądanie tutaj i komentarz!

    OdpowiedzUsuń
  4. Uwierz mi, wczoraj i dziś to BYŁA zupa! Żar tropików:) Nie było czym oddychać! To jakiś front z Japonii:)
    Trzymaj się dzielnie Aduś, jeszcze troszkę i będziesz mogła rozkoszować się polskim latem:)

    OdpowiedzUsuń
  5. No, to ja tak mam od dwóch miesięcy z małą przerwą na porę deszczową, tylko że tu jak pada to potem jest jeszcze goręcej niż przed deszczem:))) Trzymajcie się chłodno w tym upale, miłego weekendu (u mnie już wieczór:)))

    OdpowiedzUsuń
  6. Adusia, jestem skandalicznie opóźniona, ale już nadrabiam :) a betoniarka moim zdaniem jest liliowa i wygląda przepięknie! a Ty wyglądasz kwitnąco na tym zdjęciu, naprawdę :) chyba jednak nie tak źle z tymi upałami, co? ;)
    Asia, moj Laskosz byl 10 lat temu, co z jednej strony wprawia mnie w zadume, a z drugiej strony strasznie milo juz moc komus opowiedziec o czyms, co bylo 10 lat temu :) Ada sie zgodzi ze mna, nie?
    buzka, zaraz czytam nastepny wpis :)

    OdpowiedzUsuń