sobota, 6 lutego 2010

2月7日 czyli śnieg japoński, śnieg polski...

(a w tle moje szare komórki czekające w kolejce do dentysty... >_<)

(zdjęcie dla zmyłki;-)

Wczoraj padał u nas śnieg. A że w Japonii wydarzenie to na skali ważności plasuje się gdzieś zaraz po wiadomościach na temat procesu w sprawie japońskich więźniów politycznych w Korei Północnej, dostałam nawet maila od mojej promotor, w którym poleciła mej uwadze ów fenomen atmosferyczny...Bardzo mnie to rozczuliło, bo próbowałam sobie potem wyobrazić co by się działo, gdyby w Polsce wykładowcy musieli pisać do swoich studentów za każdym razem, kiedy pada śnieg...

Śnieg japoński widziałam trzeci raz tej zimy, raz padał 3 minuty (Kobe [http://www.youtube.com/watch?v=BLA2xFdoFbk]), raz dwie (Minoh [www.youtube.com/watch?v=wuH0KxiuSGE]), wczoraj wieczorem padał chyba nawet coś koło 5 minut, bo na trawnikach były widoczne jakieś jego mikroskopijne ślady. Myślę, że samo to zdanie wystarczy, żeby opisać podstawową różnicę między śniegiem japońskim a śniegiem polskim...Śniegowi japońskiemu trudno jest nawet zrobić zdjęcie, bo zanim gdziekolwiek wyląduje, już go nie ma. Dlatego też musiałam nagrać małe filmiki, żeby upamiętnić to wiekopomne wydarzenie, inaczej żadnego dowodu na obecność śniegu w Japonii (no, w Osace, w każdym razie) nie zdołałabym przedstawić T_T

Taki krótki wpis do pooglądania bardziej niż poczytania i do zadumania bardziej niż dowiedzenia się czegokolwiek ciekawego;-) Bo też moje życie lutowe nie jest jakieś porywające (poza życiem naukowo-bibliotecznym czeka mnie co prawda pierwsza domowa impreza u mojej promotor, ale z rozrywek wartych wspomnienia to by było na tyle:(

P.S. W ogóle od tygodnia (kiedy to miała miejsce super poważna rozmowa z moją promotor, która zarysowała mi wizję mojego życia na najbliższe cztery lata - przerażające!!!) jestem w nastroju pod tytułem "processing" [tu następuje wizja moich szarych komórek łamiących sobie zęby na trzy razy większych od nich orzechach z napisami typu "temat doktoratu", "bliska przyszłość", "daleka przyszłość", "Japonia?", etc...szkoda, że nie umiem rysować, gdybym umiała przedstawiłabym moje ostatnie przygody (bardziej wewnętrzne niż zewnętrzne) w postaci komiksu o tychże szarych komórkach właśnie, chociaż ostatnio dowiedziałam się, że motyw ten był wykorzystany nie tylko w "Było sobie życie" ale także w jednym z odcinków "Family guy'a" (którego co prawda nie oglądam, ale fragment z komórkami widziałam, całkiem fajny:); ech, czy wszystkie moje kreatywne pomysły ktoś musiał wykorzystać przed mną;-)?!????]

P.S.2. Missing Polish real snow & real winter [http://www.youtube.com/watch?v=rJYhczo5x-I], missing people, missing France, missing Japanese summer (who would have thought?!??)...No ale nic to, nie ma rady, trzeba się doturlać do końca lutego, a potem zregenerować siły i odzyskać "fighto attitude" w Tajlandii!

P.S. 3. @Zagat: Spóźnione, ale bardzo pamiętane, najlepsze życzenia imieninowe!!! Poza tym postem zastaniesz jutro w pracy coś w mailowej skrzynce:)

5 komentarzy:

  1. Japoński śnieg zależy bardzo od miejsca w którym mieszkasz. Skocz do Kanazawy - nie masz daleko - to zobaczysz góry śniegu :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Póki co japońska zima dała mi się we znaki na tyle, że tęsknię chyba raczej za polskimi górami śniegu widzianymi z persektywy wnętrz z centralnym ogrzewaniem;) Ale dzięki, kiedyś na pewno sprawdzę, jak się rzeczy mają w Kanadzale, ponoć ładne miejsce..?

    OdpowiedzUsuń
  3. Hmm...dziś co prawda było u mnie 18 stopni...No ale za dwa dni znowu ma być 4...dziwna ta Japonia, dziwna...

    OdpowiedzUsuń
  4. 18 stopni? I to na plusie? To ja już zapomniałam, że mogą być takie temperatury! Gdzie to globalne ocieplenie???? To jakaś wielka ściema ;))) Buziaczki zza biurka! A

    OdpowiedzUsuń
  5. Adusia, dzięki za życzenia :)

    A kiedy Tajlandia, chyba jakoś w marcu??? No, to tam śniegu raczej nie zobaczysz, no i na pewno się dogrzejesz :) Mi jeszcze polska zima nie przeszkadza, zawsze ma deadline do moich urodzin, potem niech spada do domu, gdziekolwiek to jest;)

    Buziaki!

    OdpowiedzUsuń