czwartek, 7 stycznia 2010

1月8日 czyli co wspólnego z jetlagiem ma jajecznica o 5 rano...?

Wszystko. Ostatnim razem, jak byłam w Polsce po powrocie do Japonii przez dwa tygodnie nie mogłam spać tak do 3-4 rano. Tym razem (przecież byłoby dziwnie jakby historia się powtórzyła, regardless of the fact that the circumstances are the same:D ) chodzę spać o 9 wieczorem, ale budzę się o 4 i nie mogę nawet pomarzyć o zaśnięciu. A że na dodatek w moim mieszkaniu temperatura w nocy wynosi około 10 stopni (w każdym razie ta odczuwalna), właśnie skonsumowałam na śniadanie (5 rano jako rzekłam) jajecznicę, której dodatkowym atutem było to, że była ciepła w związku z czym i mi zrobiło się cieplej. Każda z moich współlokatorek byłaby mocno zdziwiona. Bardziej niż faktem, że wstałam o 5 rano tym, że jajecznicę a nie ciastka=P
Ale seriously, wczoraj rano, jak się obudziłam, stwierdziłam, że dopiero w Japonii zrozumiałam ludzi, którzy nie lubią zimy. Ale usprawiedliwieni są tylko i wyłącznie ci, którzy przeżyli chociaż jedną zimę w Japonii albo w innym miejscu, gdzie temperatura na zewnątrz równa się temperatura wewnątrz. Dla reszty nie ma zmiłuj się. Nigdy nie zrozumiem, jak można nie lubić śniegu i temperatury poniżej zera, ale rozumiem już, że można tęsknić za wygrzewaniem się na słońcu, zwłaszcza budząc się rano w japońskim łóżku! No nic, grzejnik jest w drodze, za parę dni powinien do mnie dotrzeć. A za tydzień może zacznę normalnie sypiać.
Taki króciutki wpis na początek roku i na podziękowanie za wspaniały czas polski. Chciałam dodać jakieś zdjęcia, ale - surprise, surprise - znów mi walizkę zgubili i odzyskam ją dopiero jutro podług planu. Nawet się nie zmartwiłam tym razem, przynajmniej nie musiałam nic dźwigać w drodze powrotnej;)

Na koniec okrzyk bojowy po japońsku (i zarazem zapowiedź roku Tygrysa)
"Tora, tora!"



[Mój szwagier i obie moje siostry już się z nim zaznajomili bliżej, pora zaznajomić z nim pozostałych: okrzyk ten oznacza ni mniej ni więcej tylko "tygrys" a krzyczeli tak ponoć Japończycy jak bombardowali Pearl Harbour. A nie mówiłam w przed-przedostatnim wpisie, że ich się należy bać! A tak na poważnie to zamiast się bać należy go raczej przyjąć jako hasło na ten rok, bo według wszelkich znaków okultycznych na niebie i ziemi rok Tygrysa jest rokiem wywrotowym i bojowniczym, więc okrzyk zagrzewający do walki każdemu się przyda. A już zupełnie na koniec one of my favourite citations in 2009: "Next time you become afraid, instead, become inspired." ]

6 komentarzy:

  1. Adusia, chciałam Ci bardzo pogratulować roku 2009, albowiem pięknie Ci się zamknął 52 wpisami na blogu, co oznacza dokładnie wpis na tydzień!!!
    Wysyłam Ci ciepłe uściski z grzejników naszego CO, choć podobno szykuje się u nas kolejny atak prawdziwej zimy :) Buziaki i jeszcze raz Wszystkiego Najlepszego w Nowym Roku!

    OdpowiedzUsuń
  2. Sis, wpis oczywiście super, choć mam nadzieję, że grzejnik przyjdzie szybciej niż za kilka dni - jakby co może zorganizuj jakąś imprezę żeby rozgrzać mieszkanie ;)
    Agatko, no widać kto w gronie wierniczych czytelników i komentatorów bloga (a może powinnam użyć formy żeńskiej ?;)) ma umysł ścisły i wykazuje myślenie 'matematyczno-fizyczne' HEJ!

    OdpowiedzUsuń
  3. Tora Tora:) trzymaj się ciepło Aduś:) ja zimę lubię, ale gdybym mieszkała w takich warunkach, już dawno zapłakałabym się na śmierć ;) Ciepełko dobra rzecz:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Tora tora, dziewczyny :) nie wiem, jak długo będziemy pisać, bo nas tu normalnie zasypuje ;)
    Asiu, dziękuję, dostał mi się jeden z moich ulubionych komplementów :) ale ale Asiu, ja słyszałam opowieści (Ada) - z tej samej analitycznej gliny ulepionaś ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Czy Tygrysek z Kubusia Puchatka to Tora-Cian czy coś w tym guście? I kiedy będzie rok Tsuru (żurawia)?

    OdpowiedzUsuń
  6. Mój Drogi Szwagrze, Rok Żurawia będzie dopiero wtedy, jak do mnie przylecisz zimą i jak polecimy na Hokkaido, bo tam rządzą żurawie. Chińska astrologia nie poświęciła im wszak żadnego z dwunastu znaków T_T

    OdpowiedzUsuń