niedziela, 19 kwietnia 2009


Bardzo krótki post, więc go nie liczę...

Wymęczony w niedzielę wieczorem (u mnie), całkowicie przeze mnie przesnutą i przespaną (na dworze było 29 stopni, odczuwalnie zapewne koło 40 w południe)...Głównie chcę napisać o tym, że przeraża mnie perspektywa gorącego, japońskiego lata, które się właśnie zaczęło (ogłosili to dziś w japońskim dzienniku telewizyjnym, ale nawet bez pomocy pana zapowiadającego bym się domyśliła:)...Chyba sobie kupię parasolkę i będę łazić jak Japonki, z wielką parasolką, groźnie wycelowaną w stronę słońca. Przynajmniej wtedy zasłużę sobie na tytuł własnego bloga:)

I to by było na tyle...A, nie, wkleję jeszcze zdjęcie, które dostałam dzięki uprzejmości Magdy W. (kto rozpozna, ten rozpozna:) ze wspólnego, akademikowego śniadania wielkanocnego w Narze...Więcej zdjęć jak dojdzie moja wielka i wspaniała paczka z Polski, którą pieczołowicie wczoraj pakowali i sznurowali moi rodzice:) No ale na razie to jedno zdjęcie, na dowód, że żyję i mam się dobrze...

1 komentarz:

  1. Jej! Pierwsze zdjęcie!
    Wyglądasz na troszkę zmęczoną, ale zadowoloną:) I jakie śmieszne jedzonko na stole:)
    Buźki!

    OdpowiedzUsuń